Błąd w sztuce

pamięci Krzysztofa “Jasia” Zgagacza Część pierwsza Nie wiem, czy był to rok 1992, czy 1993. Pamiętam jedynie późną jesień, a czas moich urodzin przypadających na początek listopada, tłumaczy nagły przypływ gotówki, która ciążyła w mej kieszeni. Za chwilę wydam wszystko, co posiadam, by kupić wymarzony instrument, jakim jest gitara basowa. Sklep, a raczej komis graniczący z ówczesnym kinem Europa, odwiedzałem od wielu tygodni. Po prawej stronie, na dolnej półce wyeksponowany był lśniący czarny instrument. Od kilku miesięcy męczyłem magnetofon trzema kasetami. Zabójcze połączenie Dezertera, Death i Exploited spowodowało, że postanowiłem nauczyć się grać na gitarze. Wprawdzie taka myśl nurtowała głowy wielu moich rówieśników, jednak niewielu z nich pragnęło grać na basie. Najbardziej w gitarowym graniu kochałem ten ponury i ciężki pomruk, niczym dobrze naoliwiona maszyna, jaki wydobywał się z głośników, chociażby przy słuchaniu “ …and justice for all“ Me...